Z końmi miałam kontakt od dziecka i o ile na chęć do jazdy trzeba było trochę poczekać, o tyle jako wychowująca się w dużej stadninie koni dziewczynka dość szybko zaczęłam się interesować tymi dużo większymi ode mnie zwierzętami.
Po jakimś czasie nadszedł moment kiedy wreszcie, głównie ku uciesze taty, zaczęłam regularne "treningi". I tutaj chyba nic konkretnego z tego by nie wynikło gdybym, mając już nieco ponad 10 lat, nie obejrzała przejazdu jednej z najlepszych zawodniczek na świecie - Isabell Werth na Fabienne z Finału Pucharu Świata. Oczywiście wiedziałam wcześniej, że konkurencje jeździeckie są różne, ale ta para zrobiła na mnie ogromne wrażenie, a miłość, nie tylko do ujeżdżenia, ale też do "malowanych" kasztanów pozostała już na zawsze.
Zdecydowanie było ciężko, wszystko wymagało uporu, konsekwencji, wyczucia i wyrzeczeń, ale za to zaoowocowało zdobyciem ponad 20 medali podczas Mistrzostw Polski czy Pucharów Polski we wszystkich kategoriach wiekowych, zwycięstwami i czołowymi miejscami zarówno podczas Zawodów Ogólnopolskich, jak i Międzynarodowych, kilkunastoma latami w Kadrze Narodowej oraz pięciokrotnym uczestnictwem w Mistrzostwach Europy.
Nie jest mi też obca prezentacja młodych koni podczas przeznaczonych dla nich zawodów.
Dziś doświadczenie i wiedzę, również tę zdobytą podczas konsultacji i klinik ze świetnymi europejskimi trenerami czy sędziami, wykorzystuję nie tylko jeżdżąc, ale również pracując z jeźdźcami i ich końmi, a możliwość pomocy im, każdy krok naprzód i udane starty, dają mi wiele satysfakcji.